~Prolog~ Bonjour Paris
O to
ja Angeles! Z wielkim bólem opuściłam Buenos Aires z
nadzieją na nowe życie. Zostawiłam tam wiele wspomnień tych przepięknych i tych
smutnych i choć miałam wątpliwości czy chcę zostawić to wszystko: siostrzenicę,
przyjaciół, uczniów, Pabla,a także mojego szwagra, którego nadal darzyłam
wielkim uczuciem. Ale już postanowiłam. Muszę o nim zapomnieć. Euforia, którą
czułam spędzając z nim każdą wspaniałą chwilę, o motylkach w brzuchu, gdy mnie
dotykał a nawet o tym namiętnym pocałunku, który nigdy nie powinien mieć
miejsca. W końcu to wszystko co nas łączyło było błędem, zauroczeniem, czy
jakby to nie nazwać, to i tak to nie powinno mieć miejsca. Tak stwierdził sam
German. Ma jednak rację, nie mogłabym tego zrobić Marii, w końcu była
najwspanialszą siostrą pod słońcem. Dała mi tyle miłości, to dzięki niej mogłam
przekazać tyle pozytywnej energii Violett’cie. I mimo iż najukochańsza
przyrodnia siostra już nie żyję to i tak nasz związek byłby zdradą. On również
nie widział ich wspólnej przyszłości, nie umiał wyobrazić sobie siebie ze swoją
szwagierką. W końcu co by ludzie pomyśleli? Ale zapewne to nie o to chodziło,
on po prostu mnie nie kochał. Bo gdyby darzył mnie tak wielką miłością, jaką ja
obdarowałam go, to nie zranił by mnie tak. Nie zakochałby się w Esmeraldzie,
nie traktowałby mojej osoby tak pusto, bez uczuć, a już na pewno nie
przebierałby się za pianistę. Boże przecież ja opowiadałam Jeremiaszowi o tym
jak bardzo kochałam jego prawdziwą osobę, a co najgorsze zakochałam się w nim
po raz drugi, nie wiedząc kim jest. A on tylko sobie ze mnie kpił i nawet nie
raczył mi powiedzieć prawdy. To w zasadzie przypominało historię z ubiegłego
roku, kiedy to ja w tajemnicy przed nim kim jestem rozkochiwałam go w sobie.
Ale ja tego nie chciałam, nie chciałam go kochać! I teraz mam za swoje do tego
doprowadza jedno małe kłamstwo. Bolało mnie jak całował się z nią, jak ulegał
jej urokowi, tak jak i reszta domowników. Tylko ja spostrzegałam zło rodzące
się w jej żyłach, zapewne dlatego że tylko dla mnie była taka okropna.
Szantażowała mnie, okłamywała jego, że go kocha, a na dodatek okradała go. Aż
dziw pomyśleć, że zrobiła to jedna kobieta, miałam przeczucie, że Jade i Matias
też mieli z tym coś wspólnego, ale niestety nie dało się udowodnić im winy.
Zastanawiam się co by zmieniło gdybym powiedziała im o złych przeczuciach dotyczących
jej osoby, co by to zmieniło. Zapewne nic, tylko by mnie wyśmiali, że jestem
zazdrosna, a w szantaż by i tak nie uwierzyli. Uważam to za wielką
niesprawiedliwość ale jednak cieszyłam się, że przed oficjalnym zamążpójściu
mojego szwagra z nią ta żmija odkryła swą wredną naturę i to dzięki Jade. Nigdy
nie pomyślałam, że mogłabym być jej za coś tak wdzięczna. W końcu coś nas
łączyło: wspólny wróg, jak i miłość do faceta, który nie traktuje uczuć serio.
Tak właściwie to on zasłużył sobie na to, ona zabawiała się jego uczuciami tak
jak on naszymi. Teraz trzeba coś zmienić w moim życiu, muszę zacząć myśleć o
sobie, o swojej przyszłości, a przede wszystkim o swoim szczęściu. Wyjrzałam
przez okno samolotu, w którym leciałam z Ameryki do Europy i spostrzegłam wieżę
Eiffla, była ogromna. Ale zaraz to ja już doleciałam do Francji, droga tak
szybko minęła na rozmyślaniu o przeszłości, że przegapiłam 8 godzin
teraźniejszości. O nie koniec z tym. Co było nie ma znaczenia, teraz liczy się
tu i teraz. Wyszłam z samolotu i rzekłam: „Bonjour Paris”.
♥~♥~♥
Wowowow! :D
OdpowiedzUsuńJak fajnie! Następny blog o przygodach naszej kochanej Angusi! :D
Niczego nie brakuje mi w Twoim tekście. :) Wszystko jest idealnie opisane, uczucia ukazane w całej okazałości, a dopełnieniem całości jest oczywiście Angie. Cudnie! :*
Pozdrawiam oraz czekam na szybki next! :*
~Duckie