piątek, 4 lipca 2014

~Prolog~ Bonjour Paris

O to ja Angeles! Z wielkim bólem opuściłam Buenos Aires  z nadzieją na nowe życie. Zostawiłam tam wiele wspomnień tych przepięknych i tych smutnych i choć miałam wątpliwości czy chcę zostawić to wszystko: siostrzenicę, przyjaciół, uczniów, Pabla,a także mojego szwagra, którego nadal darzyłam wielkim uczuciem. Ale już postanowiłam. Muszę o nim zapomnieć. Euforia, którą czułam spędzając z nim każdą wspaniałą chwilę, o motylkach w brzuchu, gdy mnie dotykał a nawet o tym namiętnym pocałunku, który nigdy nie powinien mieć miejsca. W końcu to wszystko co nas łączyło było błędem, zauroczeniem, czy jakby to nie nazwać, to i tak to nie powinno mieć miejsca. Tak stwierdził sam German. Ma jednak rację, nie mogłabym tego zrobić Marii, w końcu była najwspanialszą siostrą pod słońcem. Dała mi tyle miłości, to dzięki niej mogłam przekazać tyle pozytywnej energii Violett’cie. I mimo iż najukochańsza przyrodnia siostra już nie żyję to i tak nasz związek byłby zdradą. On również nie widział ich wspólnej przyszłości, nie umiał wyobrazić sobie siebie ze swoją szwagierką. W końcu co by ludzie pomyśleli? Ale zapewne to nie o to chodziło, on po prostu mnie nie kochał. Bo gdyby darzył mnie tak wielką miłością, jaką ja obdarowałam go, to nie zranił by mnie tak. Nie zakochałby się w Esmeraldzie, nie traktowałby mojej osoby tak pusto, bez uczuć, a już na pewno nie przebierałby się za pianistę. Boże przecież ja opowiadałam Jeremiaszowi o tym jak bardzo kochałam jego prawdziwą osobę, a co najgorsze zakochałam się w nim po raz drugi, nie wiedząc kim jest. A on tylko sobie ze mnie kpił i nawet nie raczył mi powiedzieć prawdy. To w zasadzie przypominało historię z ubiegłego roku, kiedy to ja w tajemnicy przed nim kim jestem rozkochiwałam go w sobie. Ale ja tego nie chciałam, nie chciałam go kochać! I teraz mam za swoje do tego doprowadza jedno małe kłamstwo. Bolało mnie jak całował się z nią, jak ulegał jej urokowi, tak jak i reszta domowników. Tylko ja spostrzegałam zło rodzące się w jej żyłach, zapewne dlatego że tylko dla mnie była taka okropna. Szantażowała mnie, okłamywała jego, że go kocha, a na dodatek okradała go. Aż dziw pomyśleć, że zrobiła to jedna kobieta, miałam przeczucie, że Jade i Matias też mieli z tym coś wspólnego, ale niestety nie dało się udowodnić im winy. Zastanawiam się co by zmieniło gdybym powiedziała im o złych przeczuciach dotyczących jej osoby, co by to zmieniło. Zapewne nic, tylko by mnie wyśmiali, że jestem zazdrosna, a w szantaż by i tak nie uwierzyli. Uważam to za wielką niesprawiedliwość ale jednak cieszyłam się, że przed oficjalnym zamążpójściu mojego szwagra z nią ta żmija odkryła swą wredną naturę i to dzięki Jade. Nigdy nie pomyślałam, że mogłabym być jej za coś tak wdzięczna. W końcu coś nas łączyło: wspólny wróg, jak i miłość do faceta, który nie traktuje uczuć serio. Tak właściwie to on zasłużył sobie na to, ona zabawiała się jego uczuciami tak jak on naszymi. Teraz trzeba coś zmienić w moim życiu, muszę zacząć myśleć o sobie, o swojej przyszłości, a przede wszystkim o swoim szczęściu. Wyjrzałam przez okno samolotu, w którym leciałam z Ameryki do Europy i spostrzegłam wieżę Eiffla, była ogromna. Ale zaraz to ja już doleciałam do Francji, droga tak szybko minęła na rozmyślaniu o przeszłości, że przegapiłam 8 godzin teraźniejszości. O nie koniec z tym. Co było nie ma znaczenia, teraz liczy się tu i teraz. Wyszłam z samolotu i rzekłam: „Bonjour Paris”.

                                           ♥~♥~♥

1 komentarz:

  1. Wowowow! :D
    Jak fajnie! Następny blog o przygodach naszej kochanej Angusi! :D
    Niczego nie brakuje mi w Twoim tekście. :) Wszystko jest idealnie opisane, uczucia ukazane w całej okazałości, a dopełnieniem całości jest oczywiście Angie. Cudnie! :*
    Pozdrawiam oraz czekam na szybki next! :*
    ~Duckie

    OdpowiedzUsuń